poniedziałek, 1 sierpnia 2011

Santa Fe, Nowy Meksyk

Wczoraj, po ciekawej mszy w El Paso i krótkiej wycieczce kolejką na szczyty gór Franklin Mountains, pojechaliśmy do Santa Fe. Po drodze byliśmy jeszcze na "Białych Wydmach" (White Sands National Monument). Znajdują się tam śnieżnobiałe wydmy - całość ma powierzchnię około 275 mil2. Niesamowity widok i uczucie, jakby się jechało przez zaspy śnieżne. Dzieci nawet zjeżdżają z tych wydm, jak z górek śniegu :) Jedna różnica - ciepło!! :)

Droga przez Nowy Meksyk była niecodzienna - ciągłe puste przestrzenie (tylko rancza z pasącym się bydłem), góry, pustkowia, góry i prosta droga - tak przez kilkaset mil... Miasteczka były bardzo rzadkim widokiem. A jak już jechaliśmy przez jakieś "cywilizowane" miejsce, to była to...ciekawa cywilizacja :) Trudno opisać:) Nie wiem, jak ludzie mogą żyć w "mieście", gdzie do najbliższego miasta jest taki szmat drogi przez pustkowia. Ameryka jest bardzo urozmaicona :)

A wiecie, co znaczy "Santa Fe"? 'Święta wiara' :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz