Floryda pożegnała nas pięknym dniem. Rano byliśmy na mszy - na szczęście, wśród miliona innych kościołów, udało nam się odnaleźć katolicki :) Klimat w kościele - amerykański, sympatyczny. Wszyscy się do siebie uśmiechają, witają, pytają, "Skąd jesteś?" W czasie kazania z 10 dowcipów (co najmniej) :)
Ogólnie rzecz biorąc - na mszy było zupełnie inaczej niż w Polsce, a jednak....tak samo :) Ciekawe uczucie.
Udało nam się znaleźć też prześliczną plażę. Wprawdzie płaciło się za nią 6 dolarów, ale warto było. Cudowny widok i mało ludzi.
Dziś odwiedziliśmy również kolejne miejsce, w którym 4 lata temu pracował Piotrek - Stinky's Fish Camp. Pyszna jedzenie tam dają.
Podsumowując - Floryda jest piękna, uwielbiam Zatokę Meksykańską!!! Uwielbiam ten kolor wody i ten kolor piasku. W dodatku ta roślinność - różowo okwiecone drzewa, miliony palm, kaktusy.... Egzotycznie! :)
A jutro Nowy Orlean.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz